Skasowam archiwum i notki z tego miesiąca...zapisałam je na dysku, gdy niebezpieczeństwo minie, może przywrócę...
Ale teraz następuje agonia tego bloga, bo mogą zrobić wszystko, ale mojego wnętrza nie poznają...bo nie pozwolę im oglądać mojej duszy...
A jednak szkoda mi kasować całą tę stronę...nie miała bogatej linkowni, ale nie służyła po to...była moim powiernikiem, a więcej nie potrzebowałam...
Ale nadchodzi koniec. Wszystko się kończy, choć niektóre zdarzenia mogą przyspieszyć rozpad...takie jak idiotyczne palnięcie w klasie o drugim blogu. Klasie, która na ciekawości nie ma zwyczaju poprzestawać...
Tak więc...żegnajcie wszyscy =(
...a blog tu zostanie, gorzko wspominając czasy świetności...pusty, bez archiwum, notek, bez uczuć...